Przemawiam w imieniu Rządu Polskiego.
Nie ulega żadnej wątpliwości, że wszyscy razem bez względu na narodowość, wyznanie oraz poglądy polityczne i społeczne, mamy w tej chwili jedno, jedyne pragnienie – pokonać wrogów, którzy najechali nasz kraj, zniszczyli nie tylko wolność, lecz i dobrobyt jego obywateli i gnębią ich w tak barbarzyński sposób, jakiego nie znają dzieje ludzkości. […]
Symbolem nienawiści najeźdźcy do Polski i jej obywateli to łaty, którymi oznacza się Żydów i Polaków dla poniżenia ich w oczach hitlerowskich tyranii. Dla nas owe łaty to zaszczytne wyróżnienie. Oznaczają one bowiem, że walczymy i cierpimy wspólnie za ideały, które są i pozostaną najszczytniejszymi w sercach i umysłach ludzkości.
Punktem wyjściowym obecnej, straszliwej wojny – to totalizm z jego barbarzyńską doktryną nienawiści narodowej i rasowej. […]
Walcząc z tą doktryną i ich wyznawcami, walczymy nie tylko o wyzwolenie własnej Ojczyzny, lecz również o wolność wszystkich gnębionych ludzi i narodów. […]
Żydzi jako obywatele polscy będą w wyzwolonej Polsce równi w obowiązkach i prawach ze społeczeństwem polskim. Będą mogli bez przeszkód rozwijać swoją kulturę, religię i obyczaje. Gwarantem tego będą nie tylko ustawy państwowe, ale także wspólne ofiary w dążeniu do wyzwolenia Polski i wspólne cierpienia w tym najtragiczniejszym okresie ucisku.
Walcząc w Armii Polskiej obok swych polskich towarzyszy broni Żydzi, obywatele polscy, zdobywają sobie i w ten sposób niezaprzeczalne prawa do spokojnej pracy, do dobrobytu i szczęścia w wyzwolonej Ojczyźnie, do której poprzez ofiary i cierpienia idziemy i na pewno dojdziemy.
Londyn, 3 listopada
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Wiem, że wśród Żydów na świecie istnieje obawa, czy w Polsce wyzwolonej nie dojdzie do głosu antysemityzm. Jestem głęboko przekonany, że – nie. Naród polski cierpi obecnie na równi z ludnością żydowską w Polsce straszliwy ucisk i prześladowanie. Ludność polska i żydowska jest zjednoczona, jak nigdy, wspólnymi cierpieniami, wspólnym pragnieniem wyzwolenia i wspólną nienawiści a do wroga.
[…]
Czy w Polsce jest za dużo Żydów i czy będą oni musieli emigrować po wojnie z Polski?
Na to pytanie można odpowiedzieć: i tak i nie! W Polsce gospodarczego niedorozwoju jest Żydów za wiele, bo i setki tysięcy Polaków nie miało pracy i żyło w nędzy. Gdyby istniały kraje bez ograniczeń imigracyjnych – emigrowaliby z Polski dobrowolnie bez przymusu nie tylko Żydzi, lecz i Polacy, którzy nie znajdowali w kraju zatrudnienia i nie mieli zapewnionych środków egzystencji.
W Polsce, która będzie rozwijała swoją gospodarkę przemysłową i zmieniała swoją jednostronną strukturę kraju rolniczego na kraj odpowiednio uprzemysłowiony, znajdą wszyscy Polacy, Żydzi i Ukraińcy zatrudnienie. Zagadnienie emigracyjne w ogóle straci na aktualności. A nie zapominajmy, że wrócimy do Polski nie tylko zniszczonych wsi i miast, zrujnowanego przemysłu, ale i pozbawionej inteligencji. Dla odbudowy kraju będziemy potrzebowali zatem nie tylko dużo rąk ludzkich, ale i mózgów. Inżynier, lekarz, prawnik, uczony będzie Polsce potrzebny bez względu na to, czy jest Polakiem lub Żydem. […]
Wierzę, że w Polsce przyszłej, w Polsce rozwijającej się gospodarczo po linii interesów całego narodu nie będzie antysemityzmu ani uczuciowego ani gospodarczego.
[…]
Wszelki antysemityzm musi być potępiony nie tylko dlatego, że jest sprzeczny z uczuciami ludzkimi, że jest on niegodnym człowieka barbarzyństwem, że jest ideą nienawiści zamiast miłości, ale i dlatego, że uniemożliwia rozwiązanie harmonijnego współżycia Żydów z resztą społeczeństwa polskiego.
Londyn, 20 kwietnia
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Na zupełnie nowych podstawach będą w wyzwolonej Polsce zbudowane stosunki pomiędzy Żydami i nie-Żydami. Polska zagwarantuje wszystkim swym obywatelom – a więc i Żydom – całkowitą równość wobec prawa.
Psychiczne i społeczne zmiany, jakie zachodzą w Polsce dzisiejszej, dają najlepszą gwarancję, że te zapowiedzi staną się prawdą życia wyzwolonej Polski. Polskie siły demokratyczne zawsze walczyły przeciwko polityce narodowościowych i rasowych prześladowań.
Żydzi polscy stworzyli własną literaturę, szkołę i prasę. Zostanie w pełni uznane prawo Żydów do posiadania i rozwijania własnej kultury. System autonomii kulturalnej zdaje się być najlepszą metodą urzeczywistnienia pełnego i nieskrępowanego rozwoju życia kulturalnego.
Powstaje często pytanie, czy Żydzi, którzy obecnie nie znajdują się w Polsce, będą mogli powrócić do Polski. Nie może być żadnej wątpliwości co do tego, że każdy obywatel polski, niezależnie od jego wyznania czy narodowości, będzie miał swobodę powrotu do ojczyzny. Rząd Polski jasno określił swe stanowisko – w sprawie obywateli w przyszłej Polsce. Gwarancje konstytucyjne równych praw i równych obowiązków z góry wyłączają możliwość jakichkolwiek wyjątków. Żyd polski, podobnie jak każdy inny obywatel polski, będzie mógł do Polski powrócić.
Dziś gdy Polska jest pod jarzmem hitlerowskim, Rząd Polski nie ma praktycznie możliwości wpływania na polityczne, gospodarcze i kulturalne stosunki w Polsce. Jednakże nawet dziś robi on wszystko, co jest w jego mocy, by naprawić dawne krzywdy, wymierzone przeciwko niektórym obywatelom. Jedną z takich krzywd było rozporządzenie przedwojenne Rządu Polskiego, pozbawiające praw obywatelskich osoby, które dłuższy czas przebywały za granicą i nie utrzymywały kontaktu z krajem. Ten krzywdzący dekret został już odwołany przez obecny Rząd Polski.
Demokratyczna Polska wyzwolona spod jarzma hitlerowskiego, stanie się dla Żydów polskich, podobnie, jak dla wszystkich innych mniejszości narodowych, gwarantem swobód i praw obywatelskich, da im możliwość twórczej działalności dla ich własnego dobra, dla dobra Polski i całej ludzkości.
Londyn, 14 grudnia
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Polska zapewni poszanowanie wolności i praw obywatelskich wszystkim wiernym Rzeczypospolitej obywatelom, bez względu na różnice narodowości, wyznania i rasy. Mniejszościom narodowym spełniającym swoje obowiązki obywatelskie wobec państwa Polska zapewni przy równych obowiązkach równe prawa oraz da im możność swobodnego rozwoju politycznego, kulturalnego u społecznego. Wolność wyznania, sumienia i słowa, stowarzyszania i zgromadzania się będzie wszystkim w pełni zapewniona.
Londyn, 24 lutego
Polacy–Żydzi 1939–1945. Wybór źródeł, oprac. Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 2006.
Mikołajczyk oświadcza, iż cieszy się, że został przyjęty przez Marszałka Stalina w czasie, gdy bohaterskie armie sowieckie gromią wojska hitlerowskie i wyzwalają terytorium Polski.
(...)
Mikołajczyk mówi, że przybył prawie w rocznicę umowy sowiecko-polskiej, która została zawarta przez Sikorskiego 30 lipca 1941 i która nie została zerwana. (…)
On, Mikołajczyk, chciałby omówić kwestię wspólnych działań przeciwko Niemcom obecnie i w przyszłości, by Niemcy nigdy nie mogły zacząć nowej wojny.
Druga kwestia, którą on, Mikołajczyk, chciałby omówić z Marszałkiem Stalinem, nie tak nagląca, to porozumienie w sprawie administracji w Polsce.
Po trzecie, on, Mikołajczyk, chciałby usłyszeć od Marszałka Stalina, jak zapatruje się na sprawę granicy sowiecko-polskiej.
(...)
Tow. Stalin odpowiada, że wszystkie wywołane przez Mikołajczyka kwestie mają duże znaczenie polityczne i praktyczne. Ale w swoich pytaniach Mikołajczyk omija fakt istnienia Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, z którym Rząd Sowiecki zawarł umowę o administracji. Czy można nie zauważać tego faktu?
Mikołajczyk odpowiada, iż możliwe jest, że zaszło nieporozumienie. Mówiąc o drugiej kwestii, on, Mikołajczyk, miał na myśli umowę między rządem polskim i Rządem Sowieckim. Ale ta kwestia jest nieaktualna, skoro umowa o administracji już została zawarta między PKWN a Rządem Sowieckim. On, Mikołajczyk, chciałby w związku z tym powiedzieć, że gdy sowieckie wojska wejdą do Warszawy, stawią się u nich wicepremier rządu polskiego i komendant armii podziemnej, którzy zajmują się kwestiami administracji w Polsce. On, Mikołajczyk, wierzy, że tym osobom władze sowieckie nie wyrządzą żadnej krzywdy. Byłoby dobrze, gdyby cztery polskie partie mogły i teraz mieć wpływ i pracować na rzecz odbudowy polskiej administracji.
Tow. Stalin oświadcza, że dla uniknięcia nieporozumień powinien stwierdzić, że Rząd Sowiecki nie ma na celu określania, ile partii będzie reprezentowanych w polskim rządzie. To nie jest sprawa Rządu Sowieckiego.
Oczywiście, Rząd Sowiecki chciałby, żeby w polskim rządzie były reprezentowane partie demokratyczne. Ale tę kwestię powinni rozstrzygnąć sami Polacy. Rząd Sowiecki nie będzie się wtrącał w tę sprawę. Jeśli interesujące jest zdanie Rządu Sowieckiego, to on, tow. Stalin, może powiedzieć, że rząd byłby rad, gdyby wszystkie partie demokratyczne w Polsce stworzyły blok. Rząd Sowiecki poparłby ten blok.
Mikołajczyk mówi, że w polskim rządzie są reprezentowane cztery partie. Wszystkie są demokratyczne. W 1939 roku, podczas pobytu działaczy tych partii we Francji, Sejm został rozwiązany i postanowiono, że prezydent republiki powinien podpisać oświadczenie, w którym rezygnuje ze swoich praw. On, Mikołajczyk, chciałby, żeby w rządzie, który będzie utworzony w Warszawie, znalazły się te cztery partie.
Tow. Stalin mówi, że trzeba ustalić, o czym będzie rozmowa. Jeśli Mikołajczyk chce mówić o tej sile, która narodziła się w Polsce w postaci PKWN, to trzeba przedyskutować kwestię wzajemnych stosunków polskiego rządu w Londynie i PKWN.
Mikołajczyk odpowiada, że jest gotów omówić wszystkie kwestie.
Tow. Stalin oświadcza, że [Winston] Churchill pisał mu, że Mikołajczyk chce przyjechać do Moskwy, i pytał, czy on, tow. Stalin, zgadza się przyjąć Mikołajczyka. Przy czym Churchill oświadczył, że on uważa, iż celem podróży Mikołajczyka jest zjednoczenie Polaków, i wyraził nadzieję, że on, tow. Stalin, pomoże w tym Polakom. On, tow. Stalin, zgodził się to zrobić. Jego zdaniem, chodzi o wzajemne stosunki między dwoma siłami w Polsce. Tę kwestię trudno pominąć.
Mikołajczyk odpowiada, że nie chce pominąć tej kwestii. Chce być w Warszawie.
Tow. Stalin odpowiada, że Warszawa jest w rękach Niemców.
Mikołajczyk mówi, że — jak sądzi — Warszawa będzie niebawem wyzwolona i on będzie w stanie stworzyć tam nowy rząd, oparty na wszystkich siłach Polski.
Tow. Stalin zauważa: „Daj Bóg, żeby tak było”. On, tow. Stalin, powinien uprzedzić, że Rząd Sowiecki nie uznaje rządu polskiego w Londynie, z którym zerwał stosunki [w 1943 roku]. Jednocześnie Rząd Sowiecki ma faktyczne stosunki i umowę z PKWN. Trzeba się liczyć z tymi faktami.
Mikołajczyk pyta, czy powinien to rozumieć tak, że rząd polski w Londynie ma zamknięte wszystkie drogi do Polski.
Tow. Stalin odpowiada, że trzeba to rozumieć w takim sensie, że zanim zaczną się rozmowy z Mikołajczykiem, jako głową rządu polskiego, należy skończyć z funkcjonowaniem dwóch rządów — jednego w Londynie, a drugiego — w Chełmie. On, tow. Stalin, zgadza się, że dobrze byłoby zjednoczyć siły i stworzyć rząd tymczasowy. Tym powinni zająć się sami Polacy.
(...)
Mikołajczyk pyta, jak tow. Stalin wyobraża sobie granice Polski.
Tow. Stalin odpowiada, że Rząd Sowiecki uważa, iż wschodnia granica Polski powinna biec wzdłuż linii Curzona, zachodnia — na rzece Odrze, z pozostawieniem miasta Szczecina Polakom, a rejonu Königsbergu [Królewca] — Rosjanom.
Mikołajczyk mówi, że co za tym idzie, Lwów i Wilno zostają na terenie Związku Radzieckiego.
Tow. Stalin oświadcza, że zgodnie z ideologią leninowską, wszystkie narody są równoprawne. On, tow. Stalin, nie chce obrazić ani Litwinów, ani Ukraińców, ani Polaków.(…) Linia Curzona została wymyślona nie przez Polaków i nie przez Rosjan. Pojawiła się w rezultacie arbitralnej decyzji, podjętej przez aliantów w Paryżu. Rosjanie nie uczestniczyli w opracowywaniu linii Curzona. On, tow. Stalin, powinien przy tym powiedzieć, że niewielu Rosjan, zgodzi się na to, by Białystok przeszedł do Polski, jak wynika z linii Curzona.
Mikołajczyk oświadcza, że jest przekonany, iż jeśli tow. Stalin zrobi wielkoduszny gest, to zdobędzie wdzięczność narodu polskiego i znajdzie w nim sojusznika.
Tow. Stalin oświadcza, że Lwów jest otoczony wsiami ukraińskimi. Rząd Sowiecki nie może obrazić Ukraińców.
Trzeba brać pod uwagę, że w Armii Czerwonej jest wielu Ukraińców i że oni wszyscy nieźle się biją z Niemcami.
Ukraińcy nie zniosą, jeśli Rząd Sowiecki odda Lwów.
(…)
Tow. Stalin pyta Mikołajczyka, jak dba się o niego i osoby mu towarzyszące.
Mikołajczyk dziękuje tow. Stalinowi za gościnność.
Rozmowa trwała 2 godziny 30 minut.
Moskwa, 3 sierpnia
Mikołajczyk u Stalina, „Karta” nr 43/2004.